Operacja „Jerycho”. Szalony nalot na niemieckie więzienie

Operacja „Jerycho”. Szalony nalot na niemieckie więzienie

Dodano: 
Zdjęcie więzienia w Amiens wykonane w czasie operacji „Jerycho”.
Zdjęcie więzienia w Amiens wykonane w czasie operacji „Jerycho”. Źródło:Wikimedia Commons
Brytyjczycy w spektakularny sposób postanowili uwolnić żołnierzy francuskiego ruchu oporu. 18 lutego 1944 roku RAF dokonał nalotu, który przeszedł do historii.

Do przejętego przez Niemców więzienia w Amiens w okupowanej Francji dowieziono właśnie kolejnych pojmanych członków Résistance. Był początek lutego 1944 roku. Na 19 lutego Niemcy wyznaczyli egzekucję najważniejszych żołnierzy podziemia. Wśród schwytanych Francuzów znalazło się kilku ludzi wykonujących bezcenne zadania dla brytyjskiego SOE (Special Operations Executive - Kierownictwa Operacji Specjalnych). Brytyjczycy chcieli ich za wszelką cenę uratować, ale wydawało się to kompletnie niemożliwe. Desant spadochronowy był zbyt ryzykowny, a samo więzienie było świetnie zabezpieczone przez Niemców – francuski ruch oporu nie miałby szans, by w oparciu o własne siły wyrwać skazańców.

Dowództwo SOE zwróciło się z prośbą o pomoc do RAF-u. Tak powstał plan, który na pierwszy rzut oka wyglądał jak czyste szaleństwo. Do akcji wyznaczono czternaście bombowców De Havilland Mosquito – niewielkich, zbudowanych głównie z drewna maszyn (przezywano je drewnianymi postrachami), które były w stanie lecieć bardzo nisko z bardzo niewielką prędkością. Wydawały się wręcz stworzone do misji tego typu.

De Havilland Mosquito

Kluczowe było wybranie momentu bombardowania. Brytyjski wywiad doniósł, że w południe większość niemieckiej załogi więzienia spożywa posiłek w stołówce. Brytyjczycy postanowili wykorzystać właśnie ten moment.

Pilotom RAF-u udało się osiągnąć pełne zaskoczenie. Bomby padały kolejno na mur więzienia, stołówkę, wieżyczki strażnicze i wartownię. Atak na stołówkę był strzałem w dziesiątkę – zginęła w nim większość strażników. Bomby uszkodziły też jednak część cel więziennych, grzebiąc pod gruzami wielu więźniów.

W sumie na wolność wydostało się 255 więźniów. Około stu (spośród 700 ludzi przetrzymywanych przez Niemców) zginęło w czasie ataku. Część z nich zginęła zawalona gruzem, a część została zastrzelona przez nielicznych strażników, którzy przeżyli bombardowanie. Niemal jedną trzecią z uwolnionych stanowili członkowie francuskiego podziemia. Na uciekinierów czekały już wozy podstawione przez Résistance. Niemcy w odwecie zamordowali 260 osób.

Brytyjczycy stracili w tej operacji dwa bombowce i dwa myśliwce osłony. Zginęło czterech pilotów, w tym dowódca misji płk Charles Percy Pickard, a dwóch dostało się do niewoli.

Źródło: BBC