„Odbiorą mi tylko życie”. Wstrząsający testament Łukasza Cieplińskiego

„Odbiorą mi tylko życie”. Wstrząsający testament Łukasza Cieplińskiego

Dodano: 
Ppłk Łukasz Ciepliński
Ppłk Łukasz Ciepliński Źródło: Wikimedia Commons / Lowdown
70 lat temu, 1 marca 1951 roku, w więzieniu UB na Mokotowie zastrzelony został ppłk Łukasz Ciepliński, dowódca IV Komendy WiN. Grypsy, które pisał do rodziny na bibułkach papierosowych to wstrząsające świadectwo wiary i niezłomności.

Ppłk Łukasz Ciepliński ps. Pług został aresztowany przez UB 27 listopada 1947 roku w Zabrzu, dzień po swoich 34. urodzinach. Ten przedwojenny oficer Wojska Polskiego przez 11 miesięcy, od stycznia 1947 roku, pełnił funkcję dowódcy IV Zarządu WiN – największej podziemnej organizacji niepodległościowej w Polsce. Od podstaw odtwarzał dowództwo WiN-u po zniszczeniu przez bezpiekę III zarządu tej organizacji. „Pług” przez blisko trzy lata poddawany był niezwykle brutalnemu śledztwu w więzieniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Rakowieckiej. „Wydaje mi się czasem, że giną moje siły, nie mogę już patrzeć na to, co się dzieje, słuchać jęku mordowanych, na to królestwo szatana” - pisał w jednym z grypsów do rodziny.

W październiku 1950 roku komunistyczny sąd skazał go – wraz z sześcioma innym członkami IV Zarządu WiN: Adamem Lazarowiczem, Mieczysławem Kawalcem, Karolem Chmielem, Franciszkiem Błażejem, Józefem Batorym oraz Józefem Rzepką – na śmierć przez rozstrzelanie.

Pomnik Żołnierzy Wyklętych w Rzeszowie. Na pierwszym planie popiersie ppłk Łukasza Cieplińskiego.

Wyrok ten, przeto powinien stanowić przestrogę dla każdego, kto ośmieliłby się podnieść rękę na Władzę Ludową w Polsce i zdobycze mas pracujących - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Kochana Wisiu!

W sumie zachowało się 38 grypsów, które Łukasz Ciepliński pisał z więzienia do żony i syna urodzonego w 1947 roku.

Kochana Wisiu! Jeszcze żyję, chociaż są to prawdopodobnie już ostatnie dla mnie dni. Siedzę z oficerem gestapo. Oni otrzymują listy, a ja nie. A tak bardzo chciałbym otrzymać chociaż parę słów Twoją ręką napisanych (...). Ten ból składam u stóp Boga i Polski (...). Bogu dziękuję za to, że mogę umierać za Jego wiarę świętą, za moją Ojczyznę i za to, że dał mi taką żonę i wielkie szczęście rodzinne - pisał w jednym z grypsów.

Kochaj Polskę i miej Jej dobro na uwadze zawsze. Ona musi zająć w świecie właściwe miejsce i uzyskać dobrobyt oraz szczęście wszystkich obywateli. (...) Musisz kształcić swój umysł, zdobyć szerokie wiadomości. Ucz się pilnie. Wyjedź na studia zagranicę /Ameryka, Anglia Holandia lub Belgia/. Staraj się tam zapoznać z bieżącymi problemami życia naukowego, gospodarczego, społecznego, kulturalnego i politycznego. Pamiętaj że musisz wrócić do kraju z wiadomościami pozytywnymi i gruntownymi. Co szlachetne i wielkie – przyjmuj, co płytkie i nikczemne – odrzucaj - pisał 7 stycznia 1951 roku.

Szczególnie poruszające jest jego pożegnanie z synem:

„Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję. Ojciec” - tymi słowami zwracał się do syna w jednym z ostatnich grypsów z 20 stycznia 1951 roku.

Medalik w ustach

Łukasz Ciepliński urodził się w 1913 roku w Kwilczu w woj. wielkopolskim w wielodzietnej rodzinie (miał ośmioro rodzeństwa). Od dziecka zafascynowany był wojskiem. W listopadzie 1936 r. rozpoczął służbę w 62. pułku piechoty w Bydgoszczy. Jeszcze przed wojną został awansowany na stopień podporucznika. Za zniszczenie sześciu niemieckich czołgów w czasie bitwy nad Bzurą został odznaczony Orderem Virtuti Militari. Po klęsce państwa polskiego przedostał się na Węgry. Został tam przeszkolony w zakresie technik dywersyjnych i wrócił do Polski. Podczas przeprawy do kraju został aresztowany i wtrącony do więzienia w Sanoku, skąd jednak uciekł w maju 1940 roku.

Czytaj też:
Polki wyklęte. Komuniści mordowali nawet matki niemowlaków

Od czerwca 1941 roku do lutego 1945 roku Łukasz Ciepliński pełnił funkcję komendanta Inspektoratu Rejonowego ZWZ–AK Rzeszów. Podlegało mu kilkanaście tysięcy żołnierzy podziemia. Po wojnie zaangażował się w działalność w organizacji „NIE”, Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj, a następnie współtworzył Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość („WiN”).

Jeden więźniów, który przetrzymywany był w tej samej celi, relacjonował, że Łukasz Ciepliński obiecał trzymać w ustach w czasie egzekucji medalik, by można go było łatwiej zidentyfikować.

Dowódca IV Komendy WiN został zamordowany 1 marca 1951 roku w więzieniu mokotowskim strzałem w tył głowy. Jego szczątków do dziś nie udało się odnaleźć.

Źródło: IPN, Historia Do Rzeczy